Słoneczna pogoda w Norwegii jest na
wagę złota, więc trzeba kuć żelazo póki gorące. Dlatego kilka
po wycieczce na Klovset znowu wybraliśmy się w góry. Tym razem
wybór padł na Ruggå, czyli kolejny punkt widokowy w naszej okolicy.
Miejsce dobrze znamy (ja nawet tutaj nocowałem), ale podobnie jak w
przypadku Klovset, nie mieliśmy jeszcze okazji odwiedzić go zimą. Ponieważ podejście na Ruggå jest dosyć
strome, a my nie zdążyliśmy jeszcze kupić rakiet
śnieżnych, mieliśmy wątpliwości, czy uda nam się w ogóle dotrzeć do celu. Nasze obawy na szczęście się nie potwierdziły.
|
Norddalsfjorden, w środku ośnieżone masywy Smogehornet i Grjøtet |
Aby dostać się na Ruggå
trzeba przejechać z centrum Valldal przez tunel do sąsiedniej
wioski, Fjørå. Tutaj czeka nas stromy i kręty podjazd do
przysiółka Hauge, gdzie znajduje się parking. Letnia ścieżka
prowadzi wzdłuż zabudowań gospodarskich, a następnie pnie się w
górę przez ogrodzone, podmokłe pastwisko (trzeba pamiętać o
zamknięciu za sobą furtek) oraz dość strome i często śliskie
wygłady polodowcowe. Początek podejścia potwierdził nasze
najgorsze obawy. Zapadaliśmy się w śniegu po kolana i po kilkuset
metrach uznaliśmy, że to nie ma większego sensu. Wtedy po prawej
stronie zobaczyliśmy szeroką ścieżkę, przygotowaną przez
ratrak. Nie mieliśmy pewności, czy zaprowadzi nas do celu, ale
postanowiliśmy spróbować.
|
Tafjorden i góry Tafjordfjella, w wodzie przegląda się Breidnausa |
Za nami otwierał się widok na
Tafjorden i góry Tafjordfjella, z masywami Trollkyrkja (1762 m
n.p.m.), Breidnausa (1433 m n.p.m.) i
Tolleknivsegga (1530 m n.p.m.). Nieco bardziej na zachód, po drugiej stronie Norddalsfjordu, bieliły się masywy Smogehornet (1446 m n.p.m.) i Grjøtet (1517 m n.p.m). Ruch na szlaku był całkiem spory. Jak się
okazało, w pogodne zimowe weekendy rejon Ruggå jest popularnym celem
rodzinnych wycieczek i staje się czymś w rodzaju niewielkiego
centrum sportów zimowych. Z przygotowanej trasy korzystają
miłośnicy narciarstwa biegowego i zjazdów na sankach, a poza
trasą, po dziewiczym śniegu, pomykają narciarze (tak, znowu
żałowałem, że nie zabrałem nart turowych :)
|
Aga na tle masywu Tolleknivsegga |
Sama Ruggå to w zasadzie
miejsce na długiej grani, ograniczającej od południowego-wschodu
najniższą część doliny Valldalen i kulminującą szczytem
Syltefjellet. Wyróżnia się tym, że lodowiec pozostawił tutaj
sporej wielkości głaz, zwany Ruggesteinen. Kamień stoi stabilnie,
ale gdy się na niego wjedzie i stanie w rozkroku, można go nieco
rozruszać. Stąd nazwa miejsca, bo å rugge znaczy po
norwesku kołysać się (podobnie jak angielskie to rock).
Zimą przykryty śniegiem głaz traci nieco na swojej atrakcyjności,
ale wspaniałe widoki na dolinę Valldalen są wystarczającym celem
wycieczki. Grań opada na zachód bardzo stromym, prawie
pięćsetmetrowym urwiskiem, dlatego jak na dłoni widać dolną
część doliny i wijącą się wzdłuż niej rzekę Valldøla.
Wspaniale prezentuję się dominujący nad doliną masyw Ormuli,
który jest leitmotivem chyba każdej panoramy w naszej okolicy. Z
Ruggå widać jego wszystkie pięć wierzchołków – Ormulę (1418
m n.p.m.), Koppen (1420 m n.p.m.), Seljebottinen (1531 m n.p.m.),
Valldalsheia (1400 m n.p.m.) i niepozorny Myklebusthornet (ok. 1200 m
n.p.m.). Na wschodzie widok zamykają zalesiony wierzchołek Sylefjellet (606 m
n.p.m.) i ośnieżona Berdalsnibba (1343 m n.p.m.), a na zachodzie
efektowne szczyty Storhornet (1114 m n.p.m.), Taskedalstinden (1609 m
n.p.m.), Brekkehornet (1525 m n.p.m.) i Berlifjellet (1413 m n.p.m.)
oraz położona u ich stóp kotlina Valldalsbotn.
|
Zimą Ruggå jest popularnym celem wycieczek narciarskich |
Kontemplację zimowych
widoków obowiązkowo zakończyliśmy wpisem do zeszytu (
turboka) i
zrobiliśmy sobie przerwę na lunch w stojącym poniżej grani
drewnianym szałasie. Wybudowali go kilka lat temu okoliczni
mieszkańcy, w ramach tak zwanego
dugnadu, czyli bardzo
fajnej, typowo norweskiej inicjatywy.
Dugnad to po prostu
dzień pracy społecznej, organizowany przez lokalne społeczności w
miejscu zamieszkania lub pracy. Łącząc przyjemne z pożytecznym, można zrobić coś pożytecznego i przy okazji spędzić czas w miłym towarzystwie. Szałas
wykonano tradycyjną techniką i jest bardzo interesującym
przykładem lokalnego rzemiosła. W środku znajduje się stół,
trzy ławy i duży świecznik. Są też mapy okolicznych szlaków i
zdjęcia z dawnych lat. Przed szałasem jest miejsce na ognisko. Sama
Ruggå była zresztą dawniej popularnym miejscem palenia wielkich
ognisk w Noc Świętojańską. Ogień widać było w całej dolnej
części Valldalen.
|
Dolina Valldalen, po lewej Syltefjellet, w centrum Berdalsnibba |
Ruggå jest także niewielkim węzłem szlaków turystycznych. Idąc granią na zachód dojdziemy na lesisty wierzchołek Syltefjellet, z którego możemy zejść efektownym i stromym szlakiem do Valldal (w zimie jednak odradzamy ten wariant). Jeśli wyruszymy na wschód, ścieżka doprowadzi nas do dawnej osady pasterskiej Nysætra i dalej, na wierzchołek Mefjellet (1100 m n.p.m.), albo do kotliny Trollkyrkjebotn.
|
Dolina Valldalen, po lewej Valldalsheia w masywie Ormuli |
|
W centrum farma Strorstova, na której mieszkamy :) |
|
Berdalsnibba |
|
Ormula, Koppen i Seljebottinen |
|
Storhornet, Taskedalstinden i Brekkehornet, poniżej kotlina Valldalsbotn |
|
Brekkehornet i Berlifjellet |
|
Obowiązkowy wpis do zeszytu :) |
|
Poniżej Ruggå stoi drewniany szałas... |
|
...urządzony z pomysłem... |
|
...i dbałością o szczegóły :) |
|
Przerwa na lunch :) |
Super blog. na bieżąco śledzę. Wybraliśmy się na wycieczkę ( obiazd samochodem ) po Norwegii. Cudowna. Trafiliśmy na wielu Rodaków m.in. na Pana żonę Agnieszkę z którą miło nam sie rozmawiało i otrzymaliśmy wiele cennych wskazówek na dalszą drogę. Szczęsliwie wróciliśmy i już planuję następny wyjazd.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiamy
Krystyna maria Andrzej Hlawacik
Dziękuję :) Blog trochę zaniedbany, bo w sezonie mieliśmy dużo pracy, więc nie było kiedy chodzić po górach i pisać. Ale na pewno się poprawimy :) Pozdrawiamy i zapraszamy znowu w te rejony :)
OdpowiedzUsuń