piątek, 25 marca 2016

Zimą na Ruggå


Słoneczna pogoda w Norwegii jest na wagę złota, więc trzeba kuć żelazo póki gorące. Dlatego kilka po wycieczce na Klovset znowu wybraliśmy się w góry. Tym razem wybór padł na Ruggå, czyli kolejny punkt widokowy w naszej okolicy. Miejsce dobrze znamy (ja nawet tutaj nocowałem), ale podobnie jak w przypadku Klovset, nie mieliśmy jeszcze okazji odwiedzić go zimą. Ponieważ podejście na Ruggå jest dosyć strome, a my nie zdążyliśmy jeszcze kupić rakiet śnieżnych, mieliśmy wątpliwości, czy uda nam się w ogóle dotrzeć do celu. Nasze obawy na szczęście się nie potwierdziły.


Norddalsfjorden, w środku ośnieżone masywy Smogehornet i Grjøtet

Aby dostać się na Ruggå trzeba przejechać z centrum Valldal przez tunel do sąsiedniej wioski, Fjørå. Tutaj czeka nas stromy i kręty podjazd do przysiółka Hauge, gdzie znajduje się parking. Letnia ścieżka prowadzi wzdłuż zabudowań gospodarskich, a następnie pnie się w górę przez ogrodzone, podmokłe pastwisko (trzeba pamiętać o zamknięciu za sobą furtek) oraz dość strome i często śliskie wygłady polodowcowe. Początek podejścia potwierdził nasze najgorsze obawy. Zapadaliśmy się w śniegu po kolana i po kilkuset metrach uznaliśmy, że to nie ma większego sensu. Wtedy po prawej stronie zobaczyliśmy szeroką ścieżkę, przygotowaną przez ratrak. Nie mieliśmy pewności, czy zaprowadzi nas do celu, ale postanowiliśmy spróbować.

Tafjorden i góry Tafjordfjella, w wodzie przegląda się Breidnausa

Za nami otwierał się widok na Tafjorden i góry Tafjordfjella, z masywami Trollkyrkja (1762 m n.p.m.), Breidnausa (1433 m n.p.m.) i Tolleknivsegga (1530 m n.p.m.). Nieco bardziej na zachód, po drugiej stronie Norddalsfjordu, bieliły się masywy Smogehornet (1446 m n.p.m.) i Grjøtet (1517 m n.p.m). Ruch na szlaku był całkiem spory. Jak się okazało, w pogodne zimowe weekendy rejon Ruggå jest popularnym celem rodzinnych wycieczek i staje się czymś w rodzaju niewielkiego centrum sportów zimowych. Z przygotowanej trasy korzystają miłośnicy narciarstwa biegowego i zjazdów na sankach, a poza trasą, po dziewiczym śniegu, pomykają narciarze (tak, znowu żałowałem, że nie zabrałem nart turowych :)

Aga na tle masywu Tolleknivsegga

Sama Ruggå to w zasadzie miejsce na długiej grani, ograniczającej od południowego-wschodu najniższą część doliny Valldalen i kulminującą szczytem Syltefjellet. Wyróżnia się tym, że lodowiec pozostawił tutaj sporej wielkości głaz, zwany Ruggesteinen. Kamień stoi stabilnie, ale gdy się na niego wjedzie i stanie w rozkroku, można go nieco rozruszać. Stąd nazwa miejsca, bo å rugge znaczy po norwesku kołysać się (podobnie jak angielskie to rock). Zimą przykryty śniegiem głaz traci nieco na swojej atrakcyjności, ale wspaniałe widoki na dolinę Valldalen są wystarczającym celem wycieczki. Grań opada na zachód bardzo stromym, prawie pięćsetmetrowym urwiskiem, dlatego jak na dłoni widać dolną część doliny i wijącą się wzdłuż niej rzekę Valldøla. Wspaniale prezentuję się dominujący nad doliną masyw Ormuli, który jest leitmotivem chyba każdej panoramy w naszej okolicy. Z Ruggå widać jego wszystkie pięć wierzchołków – Ormulę (1418 m n.p.m.), Koppen (1420 m n.p.m.), Seljebottinen (1531 m n.p.m.), Valldalsheia (1400 m n.p.m.) i niepozorny Myklebusthornet (ok. 1200 m n.p.m.). Na wschodzie widok zamykają zalesiony wierzchołek Sylefjellet (606 m n.p.m.) i ośnieżona Berdalsnibba (1343 m n.p.m.), a na zachodzie efektowne szczyty Storhornet (1114 m n.p.m.), Taskedalstinden (1609 m n.p.m.), Brekkehornet (1525 m n.p.m.) i Berlifjellet (1413 m n.p.m.) oraz położona u ich stóp kotlina Valldalsbotn.

Zimą Ruggå jest popularnym celem wycieczek narciarskich

Kontemplację zimowych widoków obowiązkowo zakończyliśmy wpisem do zeszytu (turboka) i zrobiliśmy sobie przerwę na lunch w stojącym poniżej grani drewnianym szałasie. Wybudowali go kilka lat temu okoliczni mieszkańcy, w ramach tak zwanego dugnadu, czyli bardzo fajnej, typowo norweskiej inicjatywy. Dugnad to po prostu dzień pracy społecznej, organizowany przez lokalne społeczności w miejscu zamieszkania lub pracy. Łącząc przyjemne z pożytecznym, można zrobić coś pożytecznego i przy okazji spędzić czas w miłym towarzystwie. Szałas wykonano tradycyjną techniką i jest bardzo interesującym przykładem lokalnego rzemiosła. W środku znajduje się stół, trzy ławy i duży świecznik. Są też mapy okolicznych szlaków i zdjęcia z dawnych lat. Przed szałasem jest miejsce na ognisko. Sama Ruggå była zresztą dawniej popularnym miejscem palenia wielkich ognisk w Noc Świętojańską. Ogień widać było w całej dolnej części Valldalen.

Dolina Valldalen, po lewej Syltefjellet, w centrum Berdalsnibba

Ruggå jest także niewielkim węzłem szlaków turystycznych. Idąc granią na zachód dojdziemy na lesisty wierzchołek Syltefjellet, z którego możemy zejść efektownym i stromym szlakiem do Valldal (w zimie jednak odradzamy ten wariant). Jeśli wyruszymy na wschód, ścieżka doprowadzi nas do dawnej osady pasterskiej Nysætra i dalej, na wierzchołek Mefjellet (1100 m n.p.m.), albo do kotliny Trollkyrkjebotn.

Dolina Valldalen, po lewej Valldalsheia w masywie Ormuli
W centrum farma Strorstova, na której mieszkamy :)
Berdalsnibba
Ormula, Koppen i Seljebottinen
Storhornet, Taskedalstinden i Brekkehornet, poniżej kotlina Valldalsbotn
Brekkehornet i Berlifjellet
Obowiązkowy wpis do zeszytu :)
Poniżej Ruggå stoi drewniany szałas...
...urządzony z pomysłem...
...i dbałością o szczegóły :)
Przerwa na lunch :)

2 komentarze:

  1. Super blog. na bieżąco śledzę. Wybraliśmy się na wycieczkę ( obiazd samochodem ) po Norwegii. Cudowna. Trafiliśmy na wielu Rodaków m.in. na Pana żonę Agnieszkę z którą miło nam sie rozmawiało i otrzymaliśmy wiele cennych wskazówek na dalszą drogę. Szczęsliwie wróciliśmy i już planuję następny wyjazd.
    Serdecznie pozdrawiamy
    Krystyna maria Andrzej Hlawacik

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję :) Blog trochę zaniedbany, bo w sezonie mieliśmy dużo pracy, więc nie było kiedy chodzić po górach i pisać. Ale na pewno się poprawimy :) Pozdrawiamy i zapraszamy znowu w te rejony :)

    OdpowiedzUsuń