niedziela, 11 października 2015

Wielki spektakl na niebie


Najczęściej określana jest łacińskim słowem aurora. Ta występująca nad biegunem północnym to aurora borealis, albo z angielska northern lights. Norwegowie mówią na nią nordlys. Za powstawanie zorzy polarnej odpowiedzialne jest Słońce, które podczas rozbłysków wyrzuca w przestrzeń kosmiczną wielkie ilości naładowanych protonów i elektronów. Gdy cząstki zbliżają się do Ziemi, są przechwytywane przez ziemskie pole magnetyczne i zaczynają się poruszać po torze w kształcie helisy. W rejonie bieguna zderzają się z górną warstwą ziemskiej atmosfery, a uwolniona wówczas energia powoduje świecenie zorzowe. Wszystko to na wysokości ok. 100 km nad powierzchnią Ziemi. Kolor zjawiska zależy od wysokości, na której ono powstaje oraz od rodzaju gazu w atmosferze. Dla obserwacji zorzy polarnej kluczowy jest tzw. indeks planetarny Kp, który określa poziom zakłóceń pola magnetycznego Ziemi w skali od 0 do 9+. Kp5 oznacza słabą burzę magnetyczną i przy odrobinie szczęścia zorzę można wówczas dostrzec w północnej Polsce. Przy Kp równym 8 lub 9, czyli w czasie dużej burzy magnetycznej, zorzę widać nad horyzontem praktycznie w całej Polsce, a na Północy dzieją się rzeczy niezwykłe. W poniedziałek 7 października, w czasie naszego powrotu z Vardefjellet, indeks planetarny Kp wynosił 9.

piątek, 9 października 2015

Jesienne Vardefjellet


Trzeba przyznać, że jak na razie jesienna pogoda pozytywnie nas zaskakuje. We wtorek Aga niespodziewanie dostała wolny dzień w pracy, więc postanowiliśmy spędzić go w górach. Wybór padł na Vardefjellet (893 m n.p.m.), niewybitny sam w sobie, ale za to wybitny widokowo wierzchołek nad Norddalsfjordem. Aby tam dotrzeć, trzeba z centrum Valldal wspiąć się krętą drogą w kierunku przysiółka Lingås. Droga prowadzi jeszcze wyżej, w pobliże Klovset - dawnej osady pasterskiej, a obecnie osady weekendowo-letniskowej (Norwegowie mają na to własne słowo: seter). Ten odcinek jest jednak płatny. Z uwagi na to, że zebraliśmy się ze zwyczajowym poślizgiem i planowaliśmy późny powrót, zdecydowaliśmy się zapłacić. Odbywa się to w sposób typowo norweski. Przy drodze stoi drewniana tablica informacyjna, do której przytwierdzone są dwie skrzynki. W jednej z nich, drewnianej, znajdziemy koperty z nadrukowanym formularzem. Należy wpisać kwotę (w przypadku jednodniowego wjazdu 50 kr.), imię i nazwisko, numer rejestracyjny samochodu i datę. Do koperty wkładamy 50 kr., zaklejamy i wrzucamy do drugiej, metalowej skrzynki, zamkniętej na kłódkę. Kopię druku wkładamy za szybę samochodu i załatwione. Jeśli wjedziemy bez potwierdzenia, grozi nam mandat wysokości 500 kr. Proste i skuteczne. Nie trzeba stawiać żadnej budki i wkładać do niej groźnego pana. Oczywiście, aby system funkcjonował sprawnie, potrzeba norweskiego społeczeństwa obywatelskiego. Porządku na płatnych górskich drogach pilnują wszyscy okoliczni mieszkańcy :)

poniedziałek, 28 września 2015

62°19′58″N 07°22′52″E


No i stało się. Wylądowaliśmy w Valldal, gmina Norddal, dystrykt Sunnmøre, okręg Møre og Romsdal, region Vestlandet. Kraj: Norwegia. Dla posiadaczy GPS: 62°19′58″N 07°22′52″E :) Zamierzamy zabawić tutaj trochę dłużej; zobaczymy, co nam z tego wyjdzie. Dlaczego akurat Norwegia? Pewnie dlatego, że już trochę zdążyliśmy ją oswoić. Po raz pierwszy byliśmy tutaj w roku 1993 (Aga) i 1997 (Michał). Później były kolejne wizyty i narastająca fascynacja tym pięknym, a zarazem przedziwnym krajem. W końcu postanowiliśmy go lepiej poznać, a nie ma na to lepszego sposobu, niż w nim zamieszkać.
Zapraszamy Was do wspólnego odkrywania Norwegii oraz śledzenia naszych zmagań z norweską mentalnością, językiem i przyrodą :)
Ha en fin lesning!
Aga + Michał