piątek, 9 października 2015

Jesienne Vardefjellet


Trzeba przyznać, że jak na razie jesienna pogoda pozytywnie nas zaskakuje. We wtorek Aga niespodziewanie dostała wolny dzień w pracy, więc postanowiliśmy spędzić go w górach. Wybór padł na Vardefjellet (893 m n.p.m.), niewybitny sam w sobie, ale za to wybitny widokowo wierzchołek nad Norddalsfjordem. Aby tam dotrzeć, trzeba z centrum Valldal wspiąć się krętą drogą w kierunku przysiółka Lingås. Droga prowadzi jeszcze wyżej, w pobliże Klovset - dawnej osady pasterskiej, a obecnie osady weekendowo-letniskowej (Norwegowie mają na to własne słowo: seter). Ten odcinek jest jednak płatny. Z uwagi na to, że zebraliśmy się ze zwyczajowym poślizgiem i planowaliśmy późny powrót, zdecydowaliśmy się zapłacić. Odbywa się to w sposób typowo norweski. Przy drodze stoi drewniana tablica informacyjna, do której przytwierdzone są dwie skrzynki. W jednej z nich, drewnianej, znajdziemy koperty z nadrukowanym formularzem. Należy wpisać kwotę (w przypadku jednodniowego wjazdu 50 kr.), imię i nazwisko, numer rejestracyjny samochodu i datę. Do koperty wkładamy 50 kr., zaklejamy i wrzucamy do drugiej, metalowej skrzynki, zamkniętej na kłódkę. Kopię druku wkładamy za szybę samochodu i załatwione. Jeśli wjedziemy bez potwierdzenia, grozi nam mandat wysokości 500 kr. Proste i skuteczne. Nie trzeba stawiać żadnej budki i wkładać do niej groźnego pana. Oczywiście, aby system funkcjonował sprawnie, potrzeba norweskiego społeczeństwa obywatelskiego. Porządku na płatnych górskich drogach pilnują wszyscy okoliczni mieszkańcy :)

Klovset i masyw Tolleknivsegga po drugiej stronie fiordu

Na Klovset byliśmy już w lipcu, bo to łatwo dostępne miejsce widokowe z fantastyczną panoramą fiordu, okolicznych gór i centrum Valldal (temat przewodni miejscowych pocztówek). Jesienna sceneria dodaje tej panoramie dodatkowych walorów. Na wierzchołek Vardefjellet jest stąd jakieś półtorej godziny podejścia. Kiedy wzniesiemy się już ponad górną granicę lasu, z każdym krokiem odsłaniają się kolejne widoki na naszą dolinę Valldalen, Norddalsfjord, góry Tafjordfjella i masyw Ormuli, którą niedawno próbowaliśmy zdobyć. Z samego wierzchołka widać położone po drugiej stronie fiordu wioski Norddal i Eidsdal, nieodległą Strandę i wnoszące się za nią imponujące góry Sunnmørsalpene, czyli Alpy Sunnmørskie. Wszystko oczywiście okraszone jesiennymi kolorami, czyli licznymi odcieniami brązu, żółci i czerwieni, nawet tej krwistej. Porobiliśmy zdjęcia, wpisaliśmy się do zeszytu (bardzo fajny zwyczaj, turboka znajduje się tutaj praktycznie na każdym wierzchołku) i uciekliśmy przed wiatrem, który tego dnia naprawdę pokazywał moc. Pod samym wierzchołkiem położone jest malowniczej jeziorko Vardevatnet, a nad jego brzegiem urokliwa hytta, czyli drewniana chatka, ochrzczona nazwą Vardebu. Jest to domek prywatny i zamknięty dla przygodnych turystów, ale można skorzystać ze stojącej przed nim ławki. Okazała się wprost idealnym miejscem na lunch w postaci kanapek, bananów i herbaty :)

Widok w kierunku Norddal

Powrót zaplanowaliśmy tak, żeby zdążyć na Klovset przed zachodem słońca. Prawie nam się to udało. Miałem ze sobą statyw, więc poczekaliśmy do zmroku. Warto było. Z ciemności, która coraz bardziej spowijała góry i fiord, wyłaniały się światła domów w Valldal, Norddal i Eidsdal oraz farmy rybnej na wodach Norddalsfjordu. Zrobiliśmy kilka zdjęć, pobawiliśmy się czołówką przy długim czasie naświetlania i właśnie mieliśmy się zwijać do samochodu, kiedy Aga spojrzała w górę... Ale to już inna historia ;)

Klovset na tle Norddalsfjordu
Widok na fiord i góry Tafjordfjella
Jeziorko Vardevatnet i masyw Ormuli z Vardefjellet
Masyw Tolleknivsegga po drugiej stronie fiordu
Masyw Ormuli
Widok na Norddal
Turboka to podstawa :)
Norddalsfjord i Alpy Sunnmørskie
Chatka Vardebu
Jeziorko Vardevatnet i wierzchołek Vardefjellet (ten po prawej)
Nocny widok na Valldal i farmę rybną (po prawej)
:)

5 komentarzy: